2018 nie był moim
rekordowym podróżniczym rokiem, ale jestem z niego bardzo zadowolona. Udało się zrealizować dwie dalekie podróże i kilka trochę bliższych. Część była dość długo planowana a inne wypadły zupełnie spontanicznie.
Kilka podsumowań:
- 28 lotów, 73 460 km w powietrzu (znacznie lepiej, niż w zeszłym roku, ale też wcześniej bywało więcej)
- 6 nowych linii lotniczych (AeroMexico, Level, Air Baltic, VietJet Air, Thai Lion Air, Air China)
- 12 nowych lotnisk (AGP, BJV, CTU, HAV, LBA, LTN, MEX, RIX, TST, VDA, VIE, VNO)
- 4 nowe kraje: Kuba, Meksyk, Rosja, Turcja
- 10 podróży zagranicznych i kilka krótkich wyjazdów w Polsce
- 7 podróży lotniczych, 2 samochodowe (nie licząc tych w Polsce) i 1 pociągiem
- 2 podróże niezrealizowane (miałam bilety) – Bilbao i Lwów
- ponad połowa wyjazdów w większym gronie niż dwie osoby – chyba znajomi wreszcie przekonują się do podróży
Najlepsza podróż:
Tajlandia – Azja południowo-wschodnia wciąga i jak już wciągnie
to nie chce wypuścić Tam mogę
jeździć nieskończoną ilość razy. Tym razem głównymi punktami programu były Park Narodowy Khao Sok i wyspa Koh Mook.
Największe pozytywne
zaskoczenia:
- Kuba: kraj do którego już od paru lat się wybierałam (bo trzeba teraz, szybko, zanim się zmieni, skomercjalizuje) ale jednocześnie bardzo tam mnie nie ciągnęło. Dużo opinii było takich, że teraz to i tak już nie to samo co parę lat temu, że wszyscy chcą tylko zarobić na turystach, będziesz chodzącym portfelem, oszukują, kradną itp. Okazało się, że to bardzo przesadzone opinie, że jest bezpiecznie, ludzie są mili i uczynni, a sama Kuba, mimo krótkiego pobytu bardzo mi się podobała.
- Turcja: tutaj też było jakoś nie po drodze. Wiem, że bardzo fajny jest Stambuł, Kapadocja piękna, na pewno rejony w głębi kraju są ciekawe i mało turystyczne. Jednak wybrzeże Morza Śródziemnego kojarzyło mi się wyłącznie z niezbyt wyrafinowaną masową turystyką. Okazuje się jednak, że jest tam sporo naprawdę pięknych widoków i ciekawych miejsc, niektóre zupełnie niezatłoczone, lub wręcz bez innych turystów. W ogóle tamte okolice Turcji przypominają mi trochę moją ulubioną Grecję, łącznie z przepysznym jedzeniem. Do tego wyjazd wyszedł bardzo tanio, między innymi dzięki spadkowi wartości tureckiej waluty. Oczywiście są też niezbyt fajne miejsca – duże kurorty nadmorskie są brzydkie i zatłoczone, Marmaris jest dla mnie wręcz okropne.
Styczeń
Luty
Maj
Czerwiec
Wakacje
Sierpień
Służbowy wyjazd do
Niemiec, ale ponieważ był też jeden wolny dzień na zwiedzanie
Lipska, to zaliczam do wyjazdów turystycznych
Wrzesień
Listopad
Grudzień
Komentarze
Prześlij komentarz