Monako - kilka godzin w mieście milionerów

Księstwo Monako to jedno z najmniejszych państewek świata, dlatego już nawet kilkugodzinna wizyta wystarczy, żeby zobaczyć jego największe atrakcje. Takie jednodniowe zwiedzanie wybiera chyba zresztą większość turystów, a przynajmniej ci, którzy nie mają odpowiednio grubego portfela, żeby nocować w tamtejszych hotelach. My przyjechaliśmy tam w pewną styczniową niedzielę. W położonym na Lazurowym Wybrzeżu mieście nawet w zimie można liczyć na ładną pogodę. Nam się poszczęściło i mieliśmy piękne słońce i kilkanaście stopni. 

Zwiedzanie zaczęliśmy od mariny i oglądania niezliczonej liczby pięknych jachtów. Największą jednostką, która tego dnia stała w porcie był jacht Lady Moura - właściwie to jest wielki i luksusowy statek. I chociaż trudno wyobrazić sobie jeszcze większe okazuje się jednak, że według danych dostępnych w internecie już w 2014 był to zaledwie 28 pod względem wielkości jacht na świecie.


Powoli okrążyliśmy zatokę stanowiącą port, jednocześnie oglądając centralną cześć miasta, której wszystkie budynki zwrócone są w stronę mariny. Monako jest jednym z najgęściej zaludnionych obszarów na świecie. Widać to po wznoszących się wysoko w górę i ciasno upakowanych na małej przestrzeni budynkach. Ukształtowanie terenu, czyli zbocza opadające stromo ku morzu pozwalają na podziwianie pięknych widoków nawet z mieszkań oddalonych od linii brzegu. Często zresztą mija się agencje nieruchomości sprzedające apartamenty, których ceny przyprawiają o zawrót głowy. Równie często na ulicach i w salonach samochodowych widzimy luksusowe samochody - w końcu Monako jest miastem milionerów. 


Po drugiej stronie zatoki weszliśmy na wzgórze, na którym usytuowany jest pałac księcia. Tego dnia na placu przed pałacem odbywało się uroczyste zakończenie samochodowego Rajdu Monte Carlo. Ze wzgórza roztacza się piękna panorama na miasto i port. 



Wąskimi uliczkami zeszliśmy znowu na dół nad wodę i skierowaliśmy się w stronę słynnego kasyna. Co ciekawe, w Monako prawie cały czas chodzi się po trasie wyścigu F1, jednak w normalny dzień można się nawet nie zorientować, że tak jest. My przeszliśmy słynnym tunelem, w którym bolidy pędzą z ogromną prędkością, widzieliśmy pola startowe, czy położony niedaleko kasyna charakterystyczny nawrót. 
Na koniec doszliśmy do Kasyna Monte Carlo, pięknego, zabytkowego budynku, przed którym jednak największe zainteresowanie wzbudzają parkujące tam samochody. Stężenie luksusowych aut jest tam chyba najwyższe na całym świecie :)




Informacje praktyczne: 
Do Monako można dojechać za kilka euro z Nicei pociągiem lub autobusem. My natomiast przyjechaliśmy samochodem. Parkowanie na ulicy może być problematyczne - ciężko znaleźć miejsce, zwłaszcza wtedy, gdy w mieście odbywa się jakaś impreza. My zaparkowaliśmy w końcu na podziemnym parkingu, który jest położony w bardzo dobrym miejscu - wjazd do niego jest w tym znanym tunelu Louisa II, niedaleko mariny i kasyna. Parkowanie tam nie okazało się jakieś bardzo drogie, za około 4 godziny zapłaciliśmy coś ponad 8 euro.
Do sklepów i restauracji nie zaglądaliśmy, ale widzieliśmy cenniki w kawiarniach przy marinie i ceny nie były jakieś powalające.
Trzeba też pamiętać, że bezpłatny roaming, do którego przyzwyczailiśmy się już w Unii Europejskiej, nie działa w Monako. Lepiej więc wyłączyć transfer danych, żeby uniknąć niespodzianki na rachunku.

Komentarze