Gran Canaria - wydmy w Maspalomas i Puerto de Mogan

Pierwszego dnia na Gran Canarii od razu przemieściłam się z lotniska na południe do Maspalomas, gdzie tego dnia miałam nocleg. Całą drogę autostrada, więc szybciutko. Na początku planowałam pojechać od razu w okolice plaży i zobaczyć słynne wydmy. Ponieważ jednak byłam później niż się spodziewałam, to podjechałam najpierw do hotelu, w którym zameldować się mogłam od 13, a ta godzina właśnie się zbliżała. Potem już szybko udałam się w stronę plaży, żeby nie tracić dnia. Maspalomas to spore, miasto, w sumie typowy kurort. Nie wzbudził we mnie żadnych specjalnie pozytywnych ani negatywnych emocji. Za to wydmy są naprawdę super. Najpierw zaliczyłam krótkie plażowanie na skraju obszaru wydm, a potem przez dłuższy czas łaziłam po górach piasku.

 

Po lekkim szaleństwie, skakaniu, zjeżdżaniu piasek miałam wszędzie, co gorsze cały aparat też w nim był. Wyczyściłam jak się dało i udałam się już na spokojniejszy spacer. Jednak chodzenie po wydmach jest dość męczące, więc po jakimś czasie zeszłam z piasku na promenadę nad wydmami i spacerem wróciłam w stronę samochodu zaparkowanego przy plaży w Maspalomas. 


Wieczorem pojechałam do oddalonego o kilkadziesiąt kilometrów (ale cały czas autostradą) klimatycznego miasteczka Puerto de Mogan. Niewielka marina otoczona białymi domkami, kanały, kolorowe detale, kwiaty sprawiają, że jest tam naprawdę pięknie.


Wrócić do Maspalomas postanowiłam nie autostradą, ale widokową drogą nad oceanem. Niestety zapał już zmrok, więc wielkich widoków nie było, ale muszę powiedzieć, że droga robi wrażenie, tutaj wybrzeże jest skaliste i prawie cały czas jedzie się mając z jednej strony pionowe skały, a z drugiej przepaść i ocean w dole. Po drodze mija się ujścia dużych wąwozów (np Tauro, Taurito, Amadores, Puerto Rico), w których ulokowały się wielkie kompleksy hotelowe. Szczerze mówiąc, wieczorem zwłaszcza robią dość przygnębiające wrażenie. Ogromne budynki, poprzyklejane do skalnych ścian wieczorem wyglądają na całkiem wymarłe. Jakoś trudno mi wyobrazić sobie udane wczasy tam, w miejscu gdzie poza plażą nie ma nawet gdzie pójść na spacer. Ale tysiące gości przyjeżdżających do luksusowych hoteli zdaje się tego nie potwierdzać :)

Komentarze